I z jakiego powodu nasze otoczenie woli, byśmy były potulne, słodkie i grzeczne? Czy to wszystko ma jakiś związek z naszą kobiecością albo naszym seksem? Ma. I to podstawowy. Niezależnie czy spojrzymy na seksualność z perspektywy zachodniej psychologii, wschodnich praktyk energetycznych, czy własnego doświadczania, zawsze wyjdzie nam jedno. Zablokowana złość i gniew praktycznie uniemożliwiają kontakt z innymi emocjami, a także z seksualnością. Ściągają nam cugle, żebyśmy chodziły równo, jak w zaprzęgu. A my ciągle wierzymy, że „jak się będziemy złościć”, to będziemy brzydkie. I świat nas odrzuci. a mężczyźni nie będą nas chcieli. Bo przecież pragną łagodnych strażniczek ogniska domowego.
Tymczasem nasz gniew może być niewidoczną toksyną, która zatruwa nas i życie ludzi wokół. Natomiast, gdy połączymy się z naszym gniewem, zyskujemy dostęp do własnej mocy. Także do pełnego kontaktu ze swoją seksualnością. Naprawdę pociągające kobiety, to nie te, które tłumią uczucia, ale te, które potrafią je wyrażać. Kobieta w gniewie, w radości jest seksowna w najgłębszym znaczeniu tego słowa. Może także decydować o sobie. Wyznaczać granice albo je otwierać.