8 marzec 2014

Gniew na Dzień Kobiet

Piszę to w Dniu Kobiet, więc pomyślałam, że powiem głośno o gniewie kobiet. Dzień Kobiet jest pamiątką pierwszego zorganizowanego wyrażenia sprzeciwu kobiet, wobec warunków w jakich żyły. Sprzeciwu zakończonego wielkim dramatem. Strajk pracownic fabryki tekstylnej wybuchł 8. marca 1857 r. w Nowym Jorku. kobiety domagały się polepszenia warunków pracy. Właściciel fabryki pod pretekstem negocjacji, a naprawdę chcąc uciszyć szwaczki zamknął je w fabryce. Wybuchł pożar, w którym zginęło 129 kobiet.

Z jakiego powodu wyrażanie kobiecego gniewu jest tak niebezpieczne?

I z jakiego powodu nasze otoczenie woli, byśmy były potulne, słodkie i grzeczne? Czy to wszystko ma jakiś związek z naszą kobiecością albo naszym seksem? Ma. I to podstawowy. Niezależnie czy spojrzymy na seksualność z perspektywy zachodniej psychologii, wschodnich praktyk energetycznych, czy własnego doświadczania, zawsze wyjdzie nam jedno. Zablokowana złość i gniew praktycznie uniemożliwiają kontakt z innymi emocjami, a także z seksualnością. Ściągają nam cugle, żebyśmy chodziły równo, jak w zaprzęgu. A my ciągle wierzymy, że „jak się będziemy złościć”, to będziemy brzydkie. I świat nas odrzuci. a mężczyźni nie będą nas chcieli. Bo przecież pragną łagodnych strażniczek ogniska domowego.

Tymczasem nasz gniew może być niewidoczną toksyną, która zatruwa nas i życie ludzi wokół. Natomiast, gdy połączymy się z naszym gniewem, zyskujemy dostęp do własnej mocy. Także do pełnego kontaktu ze swoją seksualnością. Naprawdę pociągające kobiety, to nie te, które tłumią uczucia, ale te, które potrafią je wyrażać. Kobieta w gniewie, w radości jest seksowna w najgłębszym znaczeniu tego słowa. Może także decydować o sobie. Wyznaczać granice albo je otwierać.

Kobieta w gniewie czuje, czego chce i potrafi to jasno, bezwstydnie wyrażać.

To jeden z powodów, dla których mamy siedzieć cicho. Wyrażając siebie stajemy się nieobliczalne i poza-kontrolą. Zazwyczaj boimy się najpierw – jednak gdy już wyrazimy siebie – obawy i wstyd znikają, ustępując miejsca poczuciu sprawczości. Taka podróż kobiety do centrum swojej mocy nie jest trudna. Co nie znaczy, że jest prosta. Co więcej – brak jest przewodnika, który by jasno pokazał, co mamy robić. Jednak każda z nas potrzebuje sama wytyczyć swoje ścieżki.

Jest jedno ćwiczenie, które bardzo lubię dawać swoim klientkom i które przynosi im bardzo ciekawe efekty. Pochodzi z warsztatu Aleksandra Lowena. Jeżeli macie w domu rakietę tenisową możecie jej użyć. Jeżeli nie wystarczy zwykły kij od szczotki. To nawet dość a la czarownica. Stajecie naprzeciw kanapy, na lekko ugiętych nogach. Rozluźnione. Oddychacie głęboko i skupiacie się na tym, co jest w środku. Z całej siły – najlepiej z krzykiem – walicie rakietą w kanapę. Raz, dwa, dziesięć jeżeli trzeba. Wydychając i krzycząc, gdy uderzacie. Wdychając i stabilizując, gdy wracacie do pozycji.

 

Życzę Wam szczęśliwego i uwalniającego gniewu. A potem takiego seksu, jak nigdy dotąd.

Filmik z tą treścią do dzielenia się i oglądania, możecie zobaczyć na moim vimeo >> sprawdź

Udostępnij artykuł
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Wesprzyj O Zmierzchu na Patronite.

Twoja moneta zasila podkast oraz przynosi szczęście darczyńcy.

close-link
Newsletter